Etyka podróżnika Opinie

Influencer może więcej? O Petrze i #Followmeto

Przyznam szczerze, nie miałam w planach takiego wpisu, jednak to, co zobaczyłam dwa dni temu trochę wbiło mnie w ziemię. Zaczęłam się również zastanawiać, na ile podróżniczy influencer powinien móc więcej od zwykłego turysty? Czy nie powinno być odwrotnie – osoba wpływowa powinna mocniej ważyć swoje słowa i czyny?

Kawa na cudzie świata

Skoro interesuję się podróżami zapewne nie zdziwi nikogo fakt, że śledzę w mediach społecznościowych wielu blogerów podróżniczych. Wśród nich znajduje się Murad Osmann – rosyjski podróżnik, który zasłynął swoim niezwykłym projektem #Followmeto. Tym razem, zamiast fotografii przedstawiającej jego żonę prowadzącej go jakiegoś niesamowitego miejsca, wrzucił do sieci filmik, gdzie razem z Natalią (bo tak nazywa się jego ukochana) piją sobie kawę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że piją ją… na dachu klasztoru Ad-Dajr w Petrze! Dla niezorientowanych – Petra jest uznawana za jeden z nowych siedmiu cudów świata, jest również na liście światowego dziedzictwa Unesco.

Szkodliwe czy nie?

Pod materiałem oczywiście pojawiło się wiele komentarzy dotyczących tego, że zarówno latanie dronem na tym terenie, jak i wchodzenie na takie miejsca jest nielegalne. Szczerze mówiąc nie sądzę, aby autor projektu, który śledzą na Instagramie ponad 4 miliony ludzi, pozwolił sobie na nagrywanie tam bez stosownych pozwoleń. Zresztą, zgodnie z jordańskim prawem nie można nawet wwieźć drona na teren kraju. Oznacza to, że bez wcześniejszych ustaleń sprzęt zostałby zatrzymany już na lotnisku. Problem moim zdaniem leży gdzie indziej.

Influencer na dachu historii

Tego typu nagrania tworzone przez influencerów są przekroczeniem pewnej granicy. W momencie, gdy jedna osoba otrzymała takie pozwolenie, z czasem chętnych będzie coraz więcej. Ci bardziej sprytni być może będą starali się obejść zakaz. Influencer podróżniczy często jest wzorem dla mniej doświadczonych turystów, część z nich będzie chciała powtórzyć ujęcie.

Influencer i światowe dziedzictwo
źródło: https://www.instagram.com/muradosmann/

Samo umiejętne użycie drona mi nie przeszkadza. Zdecydowanie bardziej razi mnie fakt siedzenia sobie na jednym z kluczowych zabytków naszej cywilizacji. To trochę tak, jakby ktoś objął rzeźbę Wenus z Milo i strzelił sobie z nią selfie. Skoro jako cywilizacja dbamy o pewne rzeczy, umożliwiając jedynie ich oglądanie, trzymajmy się tego. Nawet najfajniejszy influencer nie powinien być wyjątkiem. Zastanówmy się co jest ważniejsze – nasze dziedzictwo czy efektowny film na Instagram.

Ktoś może powiedzieć, że podczas kręcenia przygód Indiany Jonesa również dotykano budynku i wchodzono do niego. Owszem, istnieje jednak pewna zasadnicza różnica: żywotność video na Instagramie to jakieś 2-3 dni, a wyreżyserowany w 1989 roku film Spielberga jest oglądany do dzisiaj.

Wielu fanów – wielka odpowiedzialność

Dla jasności: całość pracy Osmanna uważam za coś fantastycznego. Warto jednak, aby influencerzy pamiętali, że za wielkimi liczbami idzie wielka odpowiedzialność. Są jednak rzeczy, których się nie robi. Należą do nich m.in. begpacking, głaskanie uwięzionych i naćpanych tygrysów, a także picie kawy na jednym z cudów świata.

You Might Also Like

53 komentarze

Leave a Reply